Powrót na Ziemię jeszcze nigdy nie był tak problematyczny.
Szczeciński top down shooter nie daje o sobie zapomnieć! To pojawi się na Future Games Show, to jego twórcy ogłoszą partnerstwo z AMD albo obecność w abonamencie Xbox Game Pass, to produkcja opóźni się przez koronawirusa. Dodajmy, że jeszcze przed premierą ma ona na koncie kilka prestiżowych wyróżnień (Digital Dragons: Indie Showcase, PGA Awards, Pixel Awards Europe) i nominacji (choćby w corocznym plebiscycie Indie of the Year).
Premiera za pasem (tytuł zadebiutuje jesienią na pecetach, PS5 i XSX), nie dziwi więc, że EXOR Studios chce się pochwalić nie tylko rozwałką, budową bazy, ale i fabularną podbudową. Scenariusz zabierze nas na planetę Galatea 37, na jaką trafimy w butach Ashley S. Nowak, tytułowej Riftbreakerki. Zadaniem pani kapitan jest przygotowanie gruntu pod kolonizację, a następnie zbudowanie dwukierunkowego portalu, którym wróci na Ziemię. Pomocny okaże się w misji Mr. Riggs, mecha-kombinezon, który gwarantuje nam nie tylko siłę ognia, ale i sposobność do otwieranie szczelin czasoprzestrzennych.
Zresztą, co będę strzępić język, dziesięciominutowa prezentacja „trybu kampanii” daje o jego możliwościach całkiem niezłe pojęcie.
Darmowy prolog gry pobierzecie pod tym adresem. Nadmieńmy, że jego dotychczasowe oceny są „przytłaczająco pozytywne” (96% dobrych opinii z ponad 3,6 tys. wystawionych). Jeżeli zaś chcecie dodać Riftbreakera do swoich list życzeń – kim jestem, by Was powstrzymywać?