Prezes Żygadło komentuje: „Jeżeli doszłoby do procesów – trzeba będzie wstrzymać sprzedaż, na czym nikt nie skorzysta”.
Poszło, rzecz jasna, o Tools Up!, krajową odpowiedź na Overcooked, która na niemal dwa lata od premiery ma otrzymać trzy fabularne DLC. To projekt ważny nie tylko dla The Knights of Unity (twórców), ale – może przede wszystkim – dla All in! Games (wydawcy). Nie jest tajemnicą, że w ubiegłym roku firma zanotowała spore straty (12,85 mln zł), ale już w 2021 chce wyjść na swoje. Trzy miliony zł ma jej przynieść właśnie zbyt Tools Up!
W minioną środę zarząd All in Games! poinformował o otrzymaniu „przedsądowego wezwania do wykonania umowy„. The Knights of Unity ma się domagać cesji wszelkich umów dotyczących tytułu i przekazania studiu kont gry na platformach sprzedażowych.
O co właściwie chodzi – zapytaliśmy przedstawicieli obu spółek. – All in Games nie wywiązało się z ustaleń – ocenia Marcin Janus (CTO w The Knights of Unity). – To nie był jednorazowy problem, ale coś, co się powtarzało. Janus nie chce wchodzić w szczegóły (zasłaniając się tajemnicą umowy). Jak jednak dodaje: sytuacja stała się na tyle poważna, że miesiąc temu zdecydowali się wypowiedzieć umowę.
– To nawet nie jest „spór”, Różnimy się interpretacją umowy – zaczyna Piotr Żygadło, prezes All in! Games. – The Knights of Unity uważają, że mają podstawę do wypowiedzenia umowy o współpracy, nasi prawnicy twierdzą, że nie było ku temu przesłanek. Zarządy obu spółek pozostają nieugięte, próbowaliśmy mediacji… natomiast najwyraźniej studio zdecydowało, że nadszedł moment, by poczynić kolejny krok.
A na czym się ta „różnica interpretacji umowy” zasadza? – Chodziło o opóźnienie płatności – wyjaśnia Żygadło. – Nie ukrywam, mieliśmy pewne problemy związane z płynnością, ale po bardzo dobrych wynikach sprzedażowych w czwartym kwartale 2020 i pierwszym kwartale 2021 roku, zostały już one rozwiązane.
– Tools Up! zwrócił się szybko, nie jest to może hit, ale projekt komercyjnie uzasadniony – jak najbardziej. W tym roku – sygnalizowaliśmy to w raporcie – spodziewamy się, że przyniesie nam 3 mln zł. Wszystko za sprawą planowanych dodatków oraz dodatkowych działań marketingowych. Czy rzeczywiście są na to szanse? – pytam. – Jak najbardziej! Jeśli gra miałaby zarobić 3 mln złotych przy cenie 20 dolarów, musiałaby sprzedać 100 tys. kopii z okładem. To nie są oszałamiające liczby. Zapytany o to, ile egzemplarzy rozeszło się dotychczas, prezes odpowiada: ok. 130 tys.
Obie strony twierdzą, że szansa na porozumienie wciąż istnieje. Jak twierdzi Janus: – Chcieliśmy się z nimi (AiG – dop. red.) po drodze dogadać, ciągle jesteśmy otwarci na rozmowy… Ale w tym momencie piłka jest po stronie All in! Games. Również Żygadło jest umiarkowanie optymistyczny… choć w jego wypowiedzi pobrzmiewa groźna nuta. – Mam nadzieję, że – w wyniku mediacji – załatwimy sprawę przedsądowo, bo bardzo cenimy sobie tę współpracę. Przypuszczalnie jeżeli doszłoby do procesów: trzeba będzie wstrzymać sprzedaż, na czym nikt nie skorzysta.