Program wycieczki przewiduje walkę z derrière w słoiku, wywiad z konającym królikiem oraz potyczkę jałówki z rekinem.
W postapokaliptycznej przyszłości odbywają się brutalne zawody, w których biorą udział tytułowe crackpetsy, a więc antropomorficzne zwierzątka. Rozgrywka przyjemnie pachnie rogalikiem (acz z bullet hellowym nadzieniem), a powinni się nią zainteresować zarówno soliści, jak i wielbiciele zabaw w grupie (maksymalnie czteroosoobowej).
Na proceduralnie generowanych mapach możemy strzelać wyłącznie wówczas, gdy stoimy w bezruchu, a kolejna trudność tkwi w tym, że walczyć musimy intensywnie i efektownie, by nie znudzić zgromadzonej przed ekranami publiki. W skutecznym odpieraniu kolejnych fal może natomiast pomóc gwarantujący buffy sprzęt.
Gdańskie Vixa Games nadal nie zdradza, kiedy właściwie zabierze nas na tę (nomen omen) wiksę. Więcej o produkcji dowiecie się z jej steamowej karty katalogowej.