Beata Kozidrak zapominała, że liczy się miłość, Shing! zapomni o przyciskach pada.
Wstęp jest, rzecz jasna, odrobinę nieprecyzyjny, ale zgrabnie sygnalizuje największy niuans, jaki chce wprowadzić do formuły beat’em upów warszawskie Mass Creation. By zaatakować zazwyczaj klikamy guziki pada, ale w Shing! ciosy wyprowadzamy wychylając prawego analoga. (Dodajmy, że produkcja umożliwia również parowanie i wyprowadzanie kontr).
Najnowsze dev diary skupia się właśnie na tym aspekcie zabawy. Michał Azarewicz uruchamia klasyki gatunku, stwierdzając, że brakuje im głębi, a rozgrywka szybko staje się powtarzalna. „Jak jednak dodać głębię, nie sprawiając równocześnie, że gra stanie się mniej przystępna?” – pyta sentencjonalnie.
…po czym członkowie zespołu demonstrują swój pomysł w praktyce. Przy okazji tłumaczą, w jaki sposób zreformowali AI oponentów (którzy mają być równie wymagający podczas zabawy solo, jak i w grupie) oraz zabierają nas na przebieżkę przez wcale zróżnicowane lokacje.
Twórcy ujawnili również datę premiery, ich chodzona bijatyka zadebiutuje 28 sierpnia (jednocześnie na pecetach, PS4 i Switchu).