Czemu? Bo jest darmowy, są w nim demonice, wódka, poliamoria, BDSM oraz plakat z Heroes of Might & Magic III.
Protagonista budzi się ze snu, w którym wyśnił sobie harem demonicznych dziewcząt. A ponieważ chcieć to móc – rusza poderwać waifu z piekła rodem. (A później smażyć im naleśniki i wspólnie cisnąć w gry strategiczne).
Helltaker ma uroczy art design, a w dodatku zręcznie nawiązuje do japońskiej tradycji dating simów, którą łączy z gameplayem à la Sokoban. Dodajmy, że rodzimy odbiorca może wypatrzeć w nim kilka sympatycznych akcentów.
Całość zajmuje kilkadziesiąt minut i świetnie nadaje się, by rozruszać szare komórki (a w bullethellowym finale: paluchy). Grę można pobrać za darmo (pod tym adresem) bądź nabyć edycję wzbogaconą o artbook i przepis na naleśniki. Odpowiada za nią Łukasz Piskorz, udźwiękowienie opracował Patryk Karwat, a muzyka to dzieło zespołu Mittsies.
PS Czy wspomniałem, że produkcja zebrała przytłaczająco pozytywne recenzje użytkowników (98% z ponad 10 tys. ogółem) i że na ten moment jest drugą najwyżej ocenianą przez nich grą w tym roku (zaraz po Half-Life: Alyx)?