Pierwsza do odstrzału: populacja z PS4. Switch i Xbox One dołączą lada dzień.
Gdy autorzy wymieniają wśród inspiracji Dooma, Hexena i Wolfensteina pozostawiają wyobraźni odbiorcy ograniczone pole do popisu. I rzeczywiście, Project Warlock to destylat pierwszoosobowych strzelanek z lat 90., w którym pod celownik pchają się rozpikselowane demony, pociski (i zaklęcia) fruną gęsto, a napędzany testosteronem protagonista wypluwa z siebie one-linery. Z drugiej strony mamy tu i nowinki takie jak erpegowy rozwój bohatera. Wypada dodać, że pierwowzór gry został stworzony przez osiemnastoletniego Jakuba Cisło.
Po dwóch latach od udanej pecetowej premiery (89% pozytywów przy 1137 ocenach na Steamie) gra wylądowała na konsolach. Wczoraj Project Warlock zaliczył debiut na platformie Sony – z tej okazji doczekał się zresztą zwiastuna z udziałem intrygująco ucharakteryzowanych aktorów:
Pojawiły się też pierwsze recenzje. Multiplayer.it oraz serwis Push Square dały konwersji “ósemkę”, COG Connected przyznało jej 77/100, a Gameblog.fr ocenił ją na siedem w dziesięciopunktowej skali. Wnioski są podobne do tych po premierze wersji pecetowej: Project Warlock to gra tyleż wymagająca co satysfakcjonująca, z powodzeniem grająca na tęsknocie do “dawnych dobrych shooterów”. Poukrywane na poddających się niszczeniu poziomach sekrety wydłużają zabawę, a dodatkowo uprzyjemnia ją odpowiednio dynamiczna ścieżka dźwiękowa.
Grę w wydaniu na PlayStation 4 kupicie w cenie 63 zł. Jutro tytuł pojawi się na Switchu, a w piątek trafi do posiadaczy Xboksa One.