„Zwieńczeniem naszej współpracy będzie wystawienie oceny na Steamie” – pisze do kandydatów na testerów dział rekrutacji, oferując za wykonanie „usługi” ponad 500 zł.
Na prezentację rozgrywki z Clasha II, sukcesora klasycznej strategii Longsoft Multimedia, czekaliśmy ponad dwa lata od pierwszych zapowiedzi. Tuż przed anonsowaną na wrzesień „premierą” nie widzieliśmy gry w akcji; studio Prime Bit Games zaprezentowało ją dopiero po opóźnieniu debiutu (argumentowanym, dość karkołomnie, wojną w Ukrainie).
Nie dziwi zatem, że gdy projekt zadebiutował na platformie Valve – nie zrobił furory.
W social mediach pojawiły się natomiast wątpliwości odnośnie do publikowanych na Steamie „recenzji użytkowników”. Branżowcy błyskawicznie wytknęli, że grę ocenili… sami twórcy. Zepchnięte do narożnika studio odpowiedziało na oskarżenia w lakoniczny sposób:
„Dziękujemy za zainteresowanie naszą grą. (Naszą) grę, jak każdą inną na Steamie, może kupić i zrecenzować każdy. Zachęcamy więc do zabawy i wyrażania własnej opinii. Pozdrawiamy, czekamy na Wasze opinie!”.
Jak się jednak okazuje: takie praktyki to dla firmy nie pierwszyzna. Do naszej redakcji dotarły maile jednego z potencjalnych współpracowników, któremu zaoferowano ponad 500 zł za ogranie już istniejących gier Prime Bit Games (będących w większości portami mobilek w rodzaju karcianki Magic Nations, platformera Caveman Chuck czy labiryntówki Go! Birdie.).
Czy staranie odniosły skutek? Takie Return of the Hair oceniono na Steamie 11 razy, zaś 8 „pozytywów” wystawili Polacy. Podobnie sprawa wygląda w przypadku Inside Grass (8 recenzji, 7 pozytywów z Polski) i wspomnianego już Caveman Chucka (18 recenzji, 12 pozytywów z Polski). Dodajmy, że zdecydowana większość „opinii” podąża za instrukcjami działu rekrutacji.
Regulamin Steama zabrania manipulowania recenzjami użytkowników. Zapytaliśmy więc Sandrę Wojnarowicz (prezeska zarządu Prime Bit Games) o to, czy takie praktyki są jej zdaniem moralnie w porządku, czy funkcjonowały one również w przypadku Clasha II (cytowany mail pochodzi z zeszłego roku) oraz jak wielu takich „testerów” spółka zatrudniła. Czekamy na odpowiedź.