Jak donosi Bloomberg, niesłusznie oskarżony o mobbing Konrad Tomaszkiewicz postanowił opuścić studio.
Reżyser Wiedźmina 3: Dziki Gon oraz drugi reżyser szef produkcji Cyberpunk 2077 zmierzył się z zarzutami o zastraszanie w miejscu pracy, którym od początku zaprzeczał. CD Projekt powołał komisję do zbadania sprawy, a trwające miesiącami śledztwo nie potwierdziło zarzutów i uznało go za niewinnego.
Bloomberg dotarł do emaila, który wysłał Konrad Tomaszkiewicz do zespołu, w którym napisał, że został uniewinniony „niemniej jednak wiele osób odczuwa strach, stres lub dyskomfort podczas pracy ze mną”. W wiadomości przeprosił pracowników „za całą złą krew, którą spowodowałem” i poinformował, że decyzja o odejściu została uzgodniona z zarządem firmy. Jak dodał w emailu:
„Mam zamiar dalej pracować nad sobą. Zmiana zachowania to długi i żmudny proces, ale nie rezygnuję i mam nadzieję, że to się zmieni”.
Na prośbę o komentarz od dziennikarza Bloomberga odpowiedział, że jest „smutny, trochę zawiedziony i zrezygnowany”. Przedstawiciel spółki CD Projekt odmówił komentarza w tej sprawie. Warto dodać, że Tomaszkiewicz miał odegrać znaczącą rolę w kolejnej grze z serii Wiedźmin.
Konrad Tomaszkiewicz dołączył do CD Projektu w 2004 roku i latami piął się w hierarchii firmy. Pracował nad wszystkimi częściami Wiedźmina, m.in. jako Game Director przy Wiedźminie 3: Dziki Gon i wszystkich dodatkach oraz był m.in. drugim reżyserem i szefem produkcji Cyberpunka 2077.
Niestety to kolejne negatywne zawirowania wokół największego polskiego studia. Po premierze pełnego błędów Cyberpunka 2077 Sony wycofało grę ze sprzedaży, analitycy obniżyli prognozy na co zareagowała giełda, hakerzy włamali się na ich serwery i sprzedali kody źródłowe gier CD Projektu RED, zainteresowanie C2077 leci na łeb, na szyję, a w międzyczasie przecież odszedł z firmy lead gameplay designer. Zresztą wystarczy wpisać w naszej wyszukiwarce „Cyberpunk 2077” by zobaczyć, że dzieje się sporo złego.
Od autora:
Tekst – tytuł i lead – został zmieniony, gdyż przez część czytelników był źle odbierany. Błędnie założyłem, że każdy przeczyta cały tekst i dowie się, że oskarżenia zostały oddalone. Niestety wielu ludzi czyta tylko tytuły i nagłówki. Przeprosiłem za to Konrada Tomaszkiewicza, bo mogło Go to stawiać w niekorzystnym świetle, a nie taka była moja intencja.