Jest niby podobnie (ale inaczej), mniej tu żywych trupów (a więcej ludzi), zaś The City to jedna wielka zagadka.
Przesuwając datę premiery na 4 lutego 2022, Techland obiecał, że prasa i „twórcy contentu” już wkrótce otrzymają dostęp do grywalnego builda. Wrocławianie dotrzymali słowa. Z racji wygaśnięcia embargo, sieć zalały dziś artykuły napisane na podstawie czterech godzin spędzonych z grą.
Zack Zwiezen z redakcji Kotaku z rozbrajającą szczerością przyznaje, że nie dotarł nawet do drugiej grywalnej lokacji dema. Chwali natomiast studio za „skupienie się na ludziach i ich dramatach”.
„Szukając (w udostępnionym fragmencie) swojej siostry, pracujesz u boku różnych frakcji i ocalałych, niekiedy pod przykrywką, ukrywając swoje prawdziwe motywy. Przekłada się to na fakt, że dużo czasu spędzasz, rozmawiając lub wchodząc w interakcje z innymi ludźmi. Zombie wciąż gdzieś się czają, ale duża część gry skupi się na ludzkiej polityce, etyce i konfliktach”.
Marcin Stryżewski (GRYOnline.pl) twierdzi, że Dying Light 2 „to po prostu więcej tego samego”. Krytyk zwraca jednak uwagę na kilka ulepszeń, a więc m.in. częstsze i lepsze starcia z żywymi, konieczność ostrożnych bloków i uników, co przekłada się ponoć na „bardziej satysfakcjonujące” potyczki. Z uznaniem pisze on także o bardziej zniuansowanej konstrukcji lokacji.
„Czasem trzeba solidnie kombinować i szukać drogi tam, gdzie praktycznie jej nie ma. Wspinaczkę dodatkowo utrudnia stamina. Tym razem nie możemy zbyt długo wisieć na rękach, bo się zmęczymy i spadniemy. Dodajmy, że niektóre elementy scenerii się poruszają i czasem mamy niewiele czasu, by przeskoczyć dalej. Na pewno będzie trudniej – pytanie, czy nie za trudno”.
Z kolei Mark Delaney (GameSpot) chwali sobie usprawnienia parkouru.
„Pierwszą rzeczą, z której zdałem sobie sprawę, gdy zacząłem grać w Dying Lighta 2, była płynność ruchu. Sprytne zmiany, takie jak szybkie ostrzeliwanie i cofanie się, a także ciągły sprint, sprawiają, że antybohater Aiden Caldwell jest bieglejszy w wykonywaniu swych zabójczych wyczynów niż Kyle Crane. Jest (on) lżejszy, animacje są płynniejsze (…) szybko byłem w stanie wyczuć, czy mogę wykonać jakiś konkretny skok”.
Co to wszystko znaczy? Jako że w internecie pojawiły się także nagrania z rozgrywki – warto przekonać się samemu.