Chyba wyjaśniło się, dlaczego Michał Kiciński dokupywał ostatnio akcje…
Ale bez żartów! Jak podaje Bloomberg szefostwo Abri Advisors wystosowało list do CD Projektu, w którym wyraża „całkowite przerażenie i niedowierzanie rozwojem sytuacji w firmie”. Fundusz, który – co nie jest bez znaczenia – posiada bliżej nieznaną liczbę udziałów w spółce, odnosi się w swojej odezwie do problematycznej premiery Cyberpunka 2077, która zaowocowała wycofaniem gry ze sklepu PlayStation, serią pozwów zbiorowych oraz kiepskimi wynikami kwartalnymi.
Na pół roku od debiutu superprodukcji, mimo serii łatek i serii publicznych przeprosin, sytuacja największego studia w Polsce wciąż daleka jest od idealnej. Od dnia premiery akcje CD Projektu straciły na wartości o ponad 60% (dziś zapłacimy za nie ok. 150 zł, w grudniu: nawet 460 zł), co wiąże się ze stratą 22,6 mld zł.
Jak komentuje Jeffrey Tirman, CEO Abri Advisors:
„Nie sądzę, żebyś celowo mógł popełnić tyle błędów, ile popełnili ci goście. To naprawdę szokujące”.
Szef funduszu będzie wnioskował – i namawiał do poparcia wniosku innych akcjonariuszy – o odwołanie prezesa zarządu Adama Kicińskiego oraz jego zastępcy, Marcina Iwińskiego. Jeżeli zaś jego apel nie przyniesie egzaminu – spróbuje namówić akcjonariuszy do wymiany rady nadzorczej.
Jak wyznał w rozmowie z Bloombergiem: dotychczas nie interweniował, ponieważ uznał, że zarząd „podejmie działania, by skorygować kurs statku”. Tirman żąda od spółki, by ta przedstawiła gruntowny plan na odbudowę swojej pozycji i „zaufania, które utraciła wśród klientów i bazy akcjonariuszy”.
Na ile jego apele są skuteczne? Cóż, obecny zarząd – wraz ze współzałożycielem Michałem Kicińskim – posiada ok. 34% udziałów. Smaczku sprawie dodaje zresztą fakt, że Kiciński dokupił pod koniec maja spory pakiet akcji, przekraczając 10% w akcjonariacie.