Bloober Team: Plany na 5 lat i zapowiedź nowego (?) Layers of Fear [AKTUALIZACJA]

„Chcemy za pięć lat być w tym miejscu co Naughty Dog czy Bungie, ale bez ich problemów” – deklaruje prezes Piotr Babieno.

Dzisiejsza konferencja w sali notowań GPW miała z jednej strony podsumować 13-lecie istnienia krakowskiej spółki, z drugiej zaś: wytyczyć plany na jej przyszłość.

Zaczęło się od przeprawy przez burzliwą historię. Przypomniano więc, że debiutując, Bloober Team skupiał się na zleceniach dla zewnętrznych firm, tworzył też gry mobilne i niewielkie tytuły na konsole Nintendo. – Podążaliśmy za rynkiem, nie mieliśmy własnej strategii – przyznał ze sceny Babieno. Przełomem była premiera Basement Crawla (2014), po której do studia przylgnęła łatka „autorów najgorszej produkcji na PS4” (średnia ocen zatrzymała się na poziomie 27%!).

– Morale w zespole były słabe, bardzo ciężko było pozyskać nowych pracowników… Usiedliśmy i zastanowiliśmy się wspólnie, czy w ogóle chcemy dalej tworzyć gry.

– wspomniał prezes. A choć reputację udało się poprawić Brawlem (którego właściciele Basement Crawla otrzymali za darmo), prawdziwe odkupienie przyszło wraz z premierą Layers of Fear (2015). Od tego czasu zespół zaczął specjalizować się w dziedzinie horroru psychologicznego.

Wielokrotnie później wznawiane i portowane „Warstwy strachu”, mają się w bliżej niesprecyzowanej przyszłości doczekać „nowego produktu” – głosi ujawniony właśnie komunikat. Ponoć „zakończyła się już pierwsza część prac”… ale na ten moment wiemy właściwie tyle. W rozmowie z PolskiGamedev.pl przedstawiciele spółki zdradzili jednak, że więcej szczegółów poznamy już jutro, podczas targów Tokyo Games Show.

Tomasz Gawlikowski (CMO) pochwalił się na Książęcej znaczącą poprawy prasy (średnia gier wydanych po Basement Crawlu to całkiem niezłe 78%). Dowiedzieliśmy się także, że tytuły studia ograło już 10 mln odbiorców… Choć – oddajmy głos Babienie:

– Nie możemy powiedzieć, że tych 10 mln graczy kupiło nasze gry, część ściągnęło je w ramach abonamentów.

Gawlikowski określił Bloober Team mianem „lidera growego horroru psychologicznego”, ale – uzupełnił – w ciągu 5-7 lat chce on zostać „liderem horroru w ogóle”. Prezes buńczucznie dodał:

– Dotychczas skupialiśmy się na environmental storytellingu, ale te gry, które teraz realizujemy, mają stawiać na akcję. Można się spodziewać, że będą to tytuły z tego segmentu, co serie Resident Evil, Silent Hill, Alan Wake i The Last of Us.

Gdy piszę te słowa studio realizuje równolegle dwa tytuły „aspirujące do AAA”: owoc partnerstwa z Konami (Projekt B) i „bazujący na własnym IP” Projekt C. Oba mają być mechanicznie bogatsze od dotychczasowych gier Bloobera, z prezentacji dowiedzieliśmy się ponadto, że dzięki nim Bloober Team chce się „stać rozpoznawalny w branżowym mainstreamie”, „znacząco podnieść swoje kompetencje i know-how” oraz „wyjść poza niszę horroru psychologicznego”.

Każda z tych nowinek – o czym wiemy już od jakiegoś czasu – ma prezentować akcję z perspektywy trzeciej osoby i być bardziej kosztowna niż poprzednie pozycje z portfolio Bloober Team. Krakusi pochwalili się budową studia motion capture i własnego studia dźwiękowego, a także konsekwentnym zwiększaniem zatrudnienia. O ile 1,5 roku temu firma liczyła sobie 100 ludzi, obecnie jest ich 150, a do końca 2021 Bloober Team chce się rozrosnąć się do 200 pracowników.

Oznacza to, że będziemy jednym z pięciu największych studiów w Polsce. Przed nami kolosalna praca, bo dużo firm się na tym poślizgnęło – nie wymieniając nikogo z nazwy, choćby dwie polskie firmy, które rosły tak szybko, że spowodowało to spadek morale zespołu (…) musimy wprowadzić korporacyjne standardy, ale w duszy wciąż chcemy być niezależni.

– sentencjonalnie oznajmił Babieno.

– Nie będzie to łatwe. Skala depresji i problemów psychicznych jest w branży olbrzymia.

Na konferencji oznajmiono, że The Medium „jest przedmiotem zainteresowania przynajmniej kilku platform streamingowych i wytwórni filmowych”. Ponoć zespół „ma też parę nieujawnionych asów w rękawie” – choćby wspomniany „nowy produkt związany z Layers of Fear”. Zapytany przez PolskiGamedev.pl o to, czy w tworzeniu tych „asów” krakusi korzystają z mocy przerobowych zewnętrznych studiów (wszak w odświeżeniu Observera pomogło Anshar Studios), prezes odparł:

– Korzystamy z pomocy zaufanych partnerów i szukamy nowych… odpowiadając pośrednio: będziemy kontynuować współpracę z Anshar Studios.

Co więc czeka Bloober Team?

– Chcemy grać w lidzie mistrzów, choć musimy w tym celu przedsięwziąć parę kroków. Oczywiście moglibyśmy dzisiaj ogłosić nazwiska doradców, powołać 20 spółek-córek albo zapowiedzieć 50 teaserów gier… ale nie tędy droga. Chcemy być za 5 lat w tym miejscu, co Naughty Dog czy Bungie, ale bez ich problemów.

 

[AKTUALIZACJA]

Niedługo po konferencji Bloober Team ogłosił nawiązanie partnerstwa z Take-Two, które wyda – w ramach serii Private Division  – wzmiankowany w relacji Projekt C. Podczas spotkania z inwestorami prezes zadeklarował, że gra bazuje na autorskim IP studia, nie jest to ogłoszony dzisiaj „produkt na bazie Layers of Fear”, ma ona nawet większy budżet niż tworzony z Konami Projekt B i że oba „aspirujące AAA” są już sfinansowane.