Ponadto wydawca chce „kreować nowe systemy sprzedaży” oraz zająć się sztuczną inteligencją… wypada życzyć mu powodzenia, bo za All in! Games trudny rok.
Krakusi ogłosili właśnie zawiązanie spółek zależnych. Jak czytamy w informacji prasowej:
„Będą to studio developerskie i technologiczne Iron Bird Creations, a także Happy Little Moments, które zajmować się będzie tworzeniem gier i aplikacji na platformy PC oraz Nintendo Switch mających na celu kreowanie nowych systemów sprzedaży”.
Na Iron Bird złożą się dwa zespoły, pierwszy skupi się na produkcji, drugi: na portowaniu, sztucznej inteligencji i (szeroko rozumianym) technologicznym wsparciu. Ma on nie tylko wykreować grę na konsole obecnej i minionej generacji (jej premiera nastąpi w 2022), ale i rozbudowywać ją o dodatki i aktualizacje, ponadto zaś: oferować swoje usługi podmiotom zewnętrznym. Mniej wiadomo o Happy Little Moments, które pozwoli spółce matce „dotrzeć do nowych użytkowników, głównie poprzez platformę Nintendo Switch”.
Powołanie firm trzecich to element nowej strategii (którą All in! Games ma w tym momencie „finalizować”). Jak komentuje prezes Piotr Żygadło:
– Bardzo nas cieszy, że działalność naszej spółki rozwinęła się do etapu, w którym możemy decydować się na taki krok. Już wcześniej All in! Games w niewielkim zakresie prowadził działalność developerską, w ramach której stworzyliśmy grę Red Wings: Aces of the Sky, ale chcieliśmy rozwinąć tą działalność. Wierzymy, że produkcja własnych gier oraz świadczenie usług technologicznych przełożą się na dotarcie do jeszcze większej liczby użytkowników oraz zwiększenie przychodów.
Życzymy powodzenia, bo za All in! Games niełatwe miesiące. Przypomnijmy zresztą:
- W lutym spółka weszła w medialny konflikt z One More Level (twórcami Ghostrunnera). Studio nie potrafiło wyliczyć zysku ze swojej gry, co – twierdził na naszych łamach prezes Żygadło – mogło być „próbą wyjaśnienia sytuacji” przed niekorzystnym dla niego raportem giełdowym. Szymon Bryła (szef OML) ripostował, wzywając wydawcę do przesłania „rzetelnych i miarodajnych danych”.
- Marcowa premiera Paradise Lost poszła całkiem nieźle (przynajmniej w sensie artystycznym), ale komercyjnie tytuł nie zrobił furory. Chwilę wcześniej Żygadło oceniał potencjał komercyjny na „200 tys. kopii w ciągu roku”, ale 12. tys. egzemplarzy, jakie rozeszło się w ciągu czterech dni raczej nie rokuje, by ten ambitny cel udało się osiągnąć. A „Raj utracony”, nie zapominajmy, swoje kosztował; jego produkcja przeciągała się bowiem od wielu lat.
- W marcu spółka poinformowała o odsprzedaniu praw do Ghostrunnera włoskiemu 505 Games, co pozwoliło jej na pozyskanie 5 mln euro.
- Z początkiem maja okazało się, że All in! Games zakończyło miniony rok obrotowy ze sporą stratą jednostkową (12,85 mln zł), w czym nie pomogły rekordowe przychody ze sprzedaży (25,75 mln zł). Zarząd tłumaczył te wyniki szybkim rozwojem.
- Kilka dni później The Knights of Unity (twórcy Tools Up!) wypowiedzieli All in! Games umowę, domagając się przekazania kont do gry na wszystkich platformach sprzedażowych. Również w tym wypadku zapytaliśmy przedstawicieli obu firm o przyczyny konfliktu. Marcin Janus (CTO w The Knights of Unity) stwierdził, że wydawca nie wywiązuje się z ustaleń i że „nie jest to jednorazowy problem”. Żygadło potwierdził, że doszło do opóźnienia płatności, ale – dodał – problemy związane z płynnością zostały już rozwiązane.
- Dzień później powyższą wiadomość przykrył news o pozyskaniu przez spółkę praw do ekranizacji „Muminków”.
- Niestety w czerwcu okazało się, że premiera Lumberhill, a więc polskiej odpowiedzi Overcooked, nie poszła jak po maśle, sympatyczni drwale przyciągęli bowiem niewielu graczy.
- Na osłodę: nieźle udał się debiut Chernobylite’a, a i War Mongrels wydaje się mieć spory, komercyjny potencjał.