I tłumaczy, dlaczego pandemia na razie jest dla twórców zyskowna, ale wkrótce przestanie.
Piotr Rosik ze Strefy Inwestorów zapytał Martina Cakla (analityk Patria Finance) o to, w jaki sposób Covid-19 wpłynie na sprzedaż wysokobudżetowych tytułów. Ekspert zwrócił uwagę, że obecnie gamedev i wydawcy zyskują na stanie zagrożenia epidemicznego (nie jest zresztą w tym osądzie odosobniony, członkini zarządu Carbon Studio nazwała sytuację „złotym czasem dla VR-u„). Równocześnie jednak przestrzegł:
– Wszystko zależy od tego jak się potoczy pandemia i jak negatywny wpływ będzie miała na gospodarkę. Wiemy, że póki co ludzie mają skłonność do wydawania więcej na gry, bo wielu siedzi w domu i się nudzi. To jest, jak się wydaje, pozytywny sygnał dla producentów gier, w tym dla CD PROJEKT oczywiście.
Problem w tym, że pandemia może naprawdę negatywnie wpłynąć na gospodarkę. Jeśli światowa gospodarka wejdzie w głęboką recesję, to ludzie mogą zacząć ciąć ostro wydatki na rozrywkę, w tym na gry video. Bo będą obawiali się o swoją przyszłość, albo wręcz nie będą mieli pieniędzy. To będzie oznaczało, że sprzedaż takich tytułów, jak Cyberpunk, może nieco zawieść oczekiwania.
Jak dodał: pierwszy scenariusz jest bardziej wiarygodny. Mało tego, może on znaczyć, że zbyt Cyberpunka 2077 będzie nawet wyższy, niż zakładano. (Przypomnijmy: Ipopema Research prognozuje 35 mln kopii do końca 2021). Wszystko za sprawą spadku znaczenia dystrybucji fizycznej, który to trend obecna sytuacja dodatkowo podkręca.
– Jeśli ludzie będą kupowali Cyberpunka online, a nie w pudełkach, to dla CD PROJEKT tylko lepiej. Dlaczego? Bo uzyska wyższe marże na sprzedaży internetowej. Spodziewamy się, że w 2020 roku CD PROJEKT tylko ze sprzedaży Cyberpunka będzie miał około 1 mld USD przychodu.
Całość rozmowy, w której ekspert komentuje m.in. opóźnienie premiery Cyberpunka 2077 oraz spekuluje, czy pandemia wpłynie na promocję gry, przeczytacie pod tym adresem.