Były pewne oczekiwania wobec twórców Gry. Czy Studiu udało się je spełnić? A może autorzy ponieśli porażkę? Dowiecie się tego z naszej recenzji.
Gra zapadła mi w pamięć już od pierwszych screenshotów, by później zaciekawić mnie niejedną informacją prasową na swój temat. Nie da się ukryć, że Studiu, które stoi za Grą, udało się wydać kolejny (Po Produkcji i Pozycji) tytuł, który doczekał się recenzji. Na pewno Gra, obwołana duchowym następcą szeroko znanych przedstawicieli gatunku, to przygoda, którą można przeżyć. Na tle innych przedstawicieli gatunku wyróżnia ją nacisk na historię, połączony z dbałością o grafikę, troską o rozgrywkę oraz starannością w wykonaniu udźwiękowienia.
Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest oprawa. Tytuł funkcjonuje w rozdzielczości (wygenerowanej przez podzespoły maszyny, na której ogrywamy Grę), modele postaci, obiekty i animacja sprawiają pewne wrażenie. Uwagę zwraca także interfejs. Dodajmy, że dźwięki instrumentów lecą nam w uszy za sprawą soundtracku, który da się przyporządkować do pewnych muzycznych gatunków. Reżyseria udźwiękowienia zasługuje na wzmiankę. Podobnie jak projekty lokacji, bo też lokacje są zaprojektowane.
Postacie kontrolowane przez komputer reagują na poczynania gracza, niekiedy co prawda zdarza im się głupsza decyzja, ale generalnie nie można im zarzucić, że np. stoją w miejscu. Chyba, że akurat stoją. W tym miejscu dobrze napisać, że fabuła jest oczywiście cechą Gry, przy czym nie chcę wam psuć niespodzianki, także powiedzmy, że rzecz dotyczy pewnej postaci (czy na pewno?), która ląduje w pewnym środowisku i… milknę, bo zaraz oskarżycie mnie o spoilery!
Napisać należy o grywalności. Otóż Gra ją ma. Wrażenia mogą wam popsuć swoiste bugi, przy czym zdarzały mi się zarówno bugi poważne, jak i niepoważne (pamiętajcie jednak, że inaczej niż ja możecie pojmować „poważność” bugów). Nie pomagają glitche oraz spadki płynności poniżej pewnego pułapu klatek na sekundę. Na osłodę jednak – twórcom udało się stworzyć mechaniki, w oparciu o które Tytuł funkcjonuje. Starsi stażem gracze dostrzegą w Grze pewne elementy innych tytułów z portfolio Studia, ale zarazem podobieństwa do innych przedstawicieli gatunku (od których Gra jednak się różni. W pewien sposób).
Przejście Gry zajmuje trochę czasu, przy czym od was zależy ile. Jeżeli zechcecie podjąć pewne aktywności – pewnie dłużej, ale jeżeli nie zechcecie ich podjąć – to pewnie krócej. Z pewnością poziom trudności sprawia, że nie jest to zabawa dla każdego; możecie uznać, że Gra jest za trudna (ale dla hardkorowych graczy może okazać się za łatwa). Otwartym pozostawiam też pytanie, czy oferowanie Gry w takiej właśnie cenie zachęca do zakupu.
Z czystym sumieniem mogę polecić Grę pewnym ludziom. Przyjaciołom czy wrogom? Przecież wiecie z recenzji.
***
Powyższy felieton dedykujemy krajowym i zagranicznym recenzentom, z których część wydaje się nie rozumieć istoty gatunku, w którym tworzy. „Recenzja” nie jest zabarwionym epitetami zbiorem „ficzerów”, a autor nie powinien bać się zawarcia w niej jasnego stanowiska. Jego obowiązkiem jest nadać opisywanej produkcji kontekst i bazować na konkretnych przykładach, jak ognia powinien natomiast unikać pustosłowia i klisz językowych.
Autor: Mateusz Witczak