Co nie zmienia faktu, że krytycy nie mogą się go nachwalić.
Embargo spadło, a my poznaliśmy pierwsze zdania na temat konwersji Dzikiego Gonu (pieszczotliwie nazywanej „Switcherem”). Oceny nie pozostawiają zresztą wątpliwości – również w przenośnej edycji gra warszawiaków może się podobać.
Rzućmy no zresztą okien na rozkład ocen:
DarkStation – 5/5
VGC – 5/5
Game Revolution – 4,5/5
Metro – 9/10
PPE.pl – 9/10
God is a Geek – 9/10
Nintendo Insider – 9/10
Vandal – 8,5/10
Gry-Online – 8,5/10
IGN – 8/10
Attack of the Fanboy – 3,5/5
GamesRadar – 3,5/5
Maciej Pawlikowski (Gry-Online) zaczyna swój tekst słowami: „Brzydki? Tak. Grywalny? Jak cholera!”. Recenzent nieco kręci nosem, bo Wiedźmin jest na konsoli Nintendo zauważalnie mniej urodziwy (niższa rozdzielczość, mniejszy zakres rysowania obiektów, ograniczony stopień renderowania, 30 klatek na sekundę), w dodatku zadebiutował bez znanych z dużych platform osiągnięć. Autor przestrzega przed uruchamianiem Dzikiego Gonu na telewizorze, na którym straszy on niskim klatkażem oraz rozmazaniem postaci i otoczenia. Na osłodę: chwali sobie, że produkcja trafia do nas w edycji kompletnej (z dodatkami Serca z kamienia oraz Krew i wino). Jak konstatuje:
Dostajecie brzydszego Wiedźmina, ale możecie zabrać go do szkoły, do pracy, na wycieczkę i w podróż. Z racji embargo nie próbowałem jeszcze uruchamiać „Switchera” w zatłoczonym autobusie, ale wyobrażam sobie, że wkrótce dzieciaki w szkołach zyskają nowe sposoby na lans. Walczyłem natomiast Geraltem w łóżku, prowadziłem dialogi w łazience i grałem w gwinta na balkonie. Miło jest zabierać swoje hobby tam, gdzie się chce, a konsolka Nintendo oraz port Wiedźmina 3 dają taką możliwość. I za to należą się brawa.
Optymizmem bije również z tekstu Jona Ryana (IGN), choć także on przestrzega przed odpalaniem Switchera na telewizorze. Krytyk nieco pomstuje również na starcia z mniejszymi przeciwnikami (nekkerami, ghoulami), bo system walki zdecydowanie nie był projektowany z myślą o małych ekranach. W dodatku joy-cony ponoć nie zawsze sprawdzają się dobrze podczas potyczek. Mimo to Ryan pisze o porcie z uznaniem:
Cztery lata później, z całą zawartością, 16 darmowymi paczkami z DLC i dwoma najlepszymi płatnymi rozszerzeniami ostatnich lat, Wiedźmin przybywa na Switcha. Choć zdecydowanie nie jest to najlepsza droga, by doświadczyć tego, co gra ma do zaoferowania, pod wieloma względami jest to imponujący port wspaniałego tytułu, który oferuje wygodniejszy sposób na spędzenie z Geraltem ponad 150 godzin.
Według agregującego oceny Metakrytyka, konwersja może się pochwalić średnią na poziomie 85%. To bardzo dużo… acz, zauważmy, ciut mniej od pozostałych platform – najlepiej Geralt wypadł na pecetach (93%), ciut gorzej na PS4 (92%) i Xboksie One (91%). To również niższa średnia niż uzyskali Zabójcy królów (88%), a nawet rozszerzone wydanie „jedynki” (86%).
Jeżeli wciąż wahacie się nad kupnem, być może wasze wątpliwości rozwieje materiał niezastąpionego Digital Foundry, porównujący wydania na Switcha i PS4.
PS Recenzenci zalecają przygotować sobie na dysku sporo miejsca (gra waży aż 32 GB!).