Technologia i magia (w zmiennych proporcjach) posłużą nam do terraformacji pobliskiego satelity.
Kolejna gra w wydawniczym portfolio Star Drifters to dzieło łódzkiego Ringlab (pozornie – zespołu, w praktyce – naszego zdolnego solisty, Jakuba Rogalskiego). W roli eksploratorów kosmosu występuje w niej opierzony ród Giwi, który już od dawna już marzył o zaludnieniu pobliskiego księżyca.
Jako lider ptasich kosmonautów przygotujemy srebrny glob do kolonizacji. W jaki sposób? Tego dowiecie się ze świeżutkiego zwiastuna:
W świecie podzielonym na heksagonalne pola zadbamy o terraformację nieprzyjaznych regionów, przekształcając pustynny dotychczas krajobraz w kwitnące łąki i szumiące lasy. Kolonie połączymy ze sobą laserowymi przekaźnikami, co pozwoli nam na transport surowców. Coraz to nowe problemy mają jednak wymagać gmeraniny w drzewku technologicznym i opracowania niezbędnych wynalazków.
Wśród zagrożeń, jakie czekają na dziobatych osadników, na pierwszy plan wychodzą bestie wykreowane przez mroczną magię księżyca. Ich obecność skłoni nas do obudowania osad zasiekami… z czasem działania Giwi mogą jednak zaburzyć równowagę ekosystemu, a wtedy do boju wyruszą jeszcze bardziej przerażające stworzenia.
Ciekawostką w mechanice rozgrywki jest fakt, że produktywność budynków uzależniono od otoczenia i konstrukcji znajdujących się na sąsiednich heksach. Dodajmy, że mapy, na których toczy się rozgrywka są generowane proceduralnie, natomiast wyniki starć z niebezpieczną fauną księżyca w znacznej mierze zależą od taktyki i doboru jednostek. Bez obaw jednak, walka nie powinna przesadnie utrudniać Wam życia.
Przy okazji premiery we wczesnym dostępie, Rogalski przedstawił plany na rozwój builda: