Człowiek, który wymyślił Klabatera, przestaje rządzić Klabaterem.
Jak podaje m.in. StockWatch.pl – Gembicki zrezygnował z pełnienia funkcji członka zarządu Klabatera i dołączył do rady nadzorczej spółki. Jego obowiązki przejmie Robert Wesołowski, współzałożyciel firmy, który do 2025 r. chce nabyć 1,32 mln jej akcji (obecnie w posiadaniu Gembickiego).
– Decyzja o rezygnacji z funkcji [członka] zarządu Klabater SA była jedną z najtrudniejszych, jakie do tej pory musiałem podjąć w swoim życiu zawodowym. Jestem jednym z założycieli Klabatera, operacyjnie pracowałem w spółce przez ostatnie 5 lat i przeżyłem w niej bardzo wiele wspaniałych i inspirujących chwil. Czas jednak na zmiany. Branża gier wideo rozwija się w bardzo szybkim tempie, zarządzanie spółką publiczną to ogromna presja, zarówno ze strony rynku, współpracowników, jak i akcjonariuszy. […] Nie odcinam jednak więzi łączących mnie z Klabaterem, pozostaję członkiem rady nadzorczej spółki i wciąż zamierzam aktywnie wspierać obecny zarząd i pracowników firmy – moich kolegów – w realizacji ambitnych planów firmy
– skomentował sam zainteresowany.
Choć ów zaczynał w IDG Poland, Gembicki zyskał sobie rozpoznawalność za sprawą swojej działalności w CD Projekcie. Od 2006 r. nadzorował on jej back catalog, czuwając nad seriami „eXtra Gra”, „eXtra Klasyka”, „Platynowa kolekcja” i „Top Seller”. Pracował również nad kolekcjonerskimi wydaniami gier, które na przełomie wieków bywały w Polsce bardzo bogate.
Gdy jednak CD Projekt przekształcał się z firmy zajmującej się dystrybucją w developera (a więc za czasów Zabójców królów) Gembicki i jego wspólnicy wykupili firmę. Choć (już jako CDP.pl) wybili się na niezależność, starali się myśleć o krok do przodu, zdając sobie sprawę, że czasy fizycznej dystrybucji są policzone.
Efektem było powołanie w 2016 r. Klabatera, jednego z pierwszych polskich indiewydawców. Gembicki tak tłumaczył swoją inicjatywę w „CD-Action” 01/2017 (zresztą w wywiadzie z niżej podpisanym):
„Na Steamie jest duży tłok. Często studiom brakuje wiedzy i doświadczenia, żeby poprowadzić marketing, zbudować wokół tytułu odpowiedni entourage, zająć się jego PR-em… I tu wchodzi Klabater – mikrowydawca. Pojawiamy się, pomagamy wyjechać na targi, korzystamy z naszych kontaktów w mediach, podajemy pomocną dłoń w ostatnim etapie, kiedy gra wymaga zlokalizowania.
(…)
Chciałbym, żeby Klabater osiągnął wPolsce taki status, jaki za granicą mają Devolver czy Gambitious. To rynek, na którym wciąż da się wykopać kilka diamentów, oszlifować je i spróbować zrobić coś więcej, niż developer osiągnąłby sam”.
Klabater pod rządami Gembickiego funkcjonował ze zmiennym szczęściem. Udało mu się zbudować wewnętrzne studio Kraken Interactive, które stworzyło Crossroads Inn, jeden z największych hitów w historii spółki (nadal zresztą wspierany). Doprowadził także do przejęcia (potencjalnie dochodowej) markę Heliborne, a wydane przez niego Help Will Come Tomorrow zyskało całkiem przychylną prasę. Oczkiem w głowie prezesa było jednak przede wszystkim We. The Revolution od krakowskiego Polyslasha, które dwa lata temu sięgnęło po Paszport „Polityki”.
Komercyjnymi porażkami okazały się This is the Zodiac Speaking, ambitny walking sim od Punch Punk Studios, The Amazing American Circus, karcianka, przy której Klabater współpracował z Juggler Games oraz opracowana przez kadrę i studentów Warszawskiej Szkoły Filmowej przygodówka Best Month Ever.
Przed spółką kolejny test: już wkrótce wyda ona wyprodukowaną wewnętrznie strategię Moonshine Inc., o której więcej piszemy w naszej relacji z targów PAX West w Seattle. Ponadto w wydawniczym portfolio firmy znajdziemy porty Kaiju Wars, As Far As The Eye oraz Legend of Keepers: Careet of a Dungeon Master.
Dodajmy, że Gembicki to postać znana naszym Czytelnikom. Były już szef Klabatera udzielił znakomitego wywiadu do pierwszego wydania naszego magazynu, w dodatku pojawiał się na naszych łamach jako felietonista oraz uczestnik podcastów (po cichu zresztą zdradzimy, że już wkrótce znów zaprosimy Go na spytki).