Poznaniacy sprzedali miliony gier!
Robot Gentleman obchodzi właśnie 10-lecie, co skłania jego twórców i twórczynie do podsumowań. Zespół udostępnił właśnie materiał, z którego wynika, że jego debiut rozszedł się w 4,2 mln egzemplarzy, zaś (nieformalny) sequel przyciągnął 650 tys. osób.
BEEP. BOOP. BEEP. 🤖
Would you like to hear some FASCINATING DATA? 📊
Do you know how many copies of #60Seconds AND #60Parsecs have been sold? LET US SHOW YOU… 🤖🎩#birthday #RobotGentleman #Celebration #data #numbers pic.twitter.com/KVLf1jHZvt— Robot Gentleman 🎩🤖 (@robotgentleman) October 11, 2022
Dopowiedzmy, że w przeciwieństwie do większości kolegów po klawiaturze, poznaniacy nie potraktowali postapokaliptycznych realiów z powagą. Ich pierwsza produkcja zaczyna się na minutę przed apokalipsą. Nim wybuchnie bomba, Ted McDoodle ma dokładnie 60 sekund, by zwlec do schronu członków rodziny i zgromadzić zapasy (co, w związku z proceduralnie generowanym mieszkaniem, nigdy nie jest łatwe). W amoku szukamy więc pistoletu, siekiery i apteczek (nie wspominając o wodzie i zupie), dumając, czy aby na pewno żona jest nam konieczna do przetrwania? Gdy dotrzemy do schronu zabawa dopiero się zaczyna. Nie obejdzie się bez eskapad na powierzchnię (i konfrontacji ze szczurami i karaluchami) oraz lawirowania między potrzebami familii (bohaterowie popadają w apatię, chorują, leczą rany, nabawiają się zaburzeń psychicznych i samowolnie opuszczają bazę).
60 Parsecs! korzysta z podobnego przepisu na zabawę, ale zmiany są (tytuł to nie przypadek) kosmiczne. Znów mamy raptem minutę, by zgromadzić zapasy (puszki zupy!) i ludzi, z jakimi przetrwamy katastrofę… tyle że tym razem zarządzamy nie rodziną z przedmieść, ale załogantami stacji kosmicznej. Gdy ci uciekną przed eksplozją, zabawa dopiero się zaczyna, musimy bowiem nauczyć się życia w postnuklearnych warunkach.
Tytuł wciąż jest raczej rozrywkowy niż kompleksowy i nadal błyszczy za sprawą poczucia humoru. In plus trzeba mu policzyć reformę oprawy. Od teraz komiksowe rysunki oglądamy nie tylko w „bazie”, ale również podczas eksploracji (zresztą słusznie, bo prezentują się one lepiej niż trójwymiarowe modele). Dodajmy do tego zróżnicowaną załogę, moc strategii przetrwania i retrofuturystyczną estetykę.
Gratulujemy, wcale nie po cichu wyczekując kolejnych zapowiedzi Robotycznych dżentelmenów!