Dla Tencenta Bang-On Balls to inwestycja. Dla autorów i autorek z Exit Plan Games – forma terapii.
– Na początku było nas dwóch: ja i Damien Monnier – wspomina Jose Teixeira, współzałożyciel firmy. – Nie wiedzieliśmy, czy uda nam się zbudować zespół, czy ktokolwiek zrezygnuje z wygodnej pracy w studiu AAA, żeby dołączyć do ludzi, którzy chcą robić śmieszną grę o kulkach…
Jak jednak twierdzi: udało się! – Właśnie obchodziliśmy trzecie urodziny, liczymy sobie 15 osób, mamy builda w early accessie, za rok się wydajemy, przygotowujemy też wersje na PlayStation i Xboksa, myślimy o porcie na Switcha – wylicza. Od siebie dodajmy, że już wkrótce we wczesnym dostępie zadebiutuje „piracka” zawartość, którą szerzej opisywaliśmy w tym newsie. I że w niepozorną ekipę zainwestował chiński Tencent.
Teixeira ma na koncie posady w Techlandzie, CD Projekt Red i People Can Fly. Jak sam twierdzi: Bang-On Balls to dla niego forma terapii po latach pracy przy blockbusterach. – To nie jest „poważna” gra. Ona jest z założenia prosta i głupia, a my chcemy się nią po prostu dobrze bawić.
„Dobrze bawić” mogli się także uczestnicy PAX West. Choć niżej podpisany nieco w wysiłki studia powątpiewał (są na to dowody!), Bang-On Balls to przyjemny platformer, którego demo było pod targi wprost skrojone. Produkcja punktuje zwłaszcza tym, czego obawiałem się najbardziej – systemem poruszania się. Wystarczy moment, by opanować podstawy i zamienić niepozorną kulkę w precyzyjnie szarżujące narzędzie zniszczenia. Wcale nieoczywiste manewry okazują się bowiem nadzwyczaj intuicyjne.
– To dla nas pierwszy tego typu event – przyznaje Teixeira. Jak wrażenia? – Mega! Ludzie najpierw śmieją się z nazwy… ale potem podchodzą, przysiadają, robią masę rzeczy, których się zupełnie nie spodziewaliśmy. Twórca zapewnia zresztą, że wyniósł z Seattle sporo spostrzeżeń i notatek.
Więcej o grze dowiecie się z jej steamowej karty katalogowej.
Grę zaprezentowano na polskim stoisku zorganizowanym przez Fundację Indie Games Polska oraz Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych.