Polskie studio, które przed zapowiedzią pierwszej gry kupili Brytyjczycy, których następnie kupili Chińczycy, otwiera filię w Czechach.
Czego nie rozumiesz?
Trudno nadążyć za wrocławianami. Zespół, na czele którego stoją Paweł Rohleder (dawny techlandowy CTO) oraz Adam Lasoń (CPO) niedługo pozostawał niezależny. Jeszcze przed pokazaniem debiutu ich firmę wykupili Brytyjczycy z Sumo Digital, których następnie wchłonął chiński Tencent.
Nad czym właściwie pracuje PixelAnt Games – w dalszym ciągu nie wiemy. *Wiemy* natomiast, że ekipa rozrosła się o oddział w Czechach, którym pokieruje kolejny techlandowy weteran, Eugen Harton (wcześniej związany m.in. z Bohemia Interactive).
– Wierzymy, że dzięki otwarciu nowego studia w Czechach będziemy w stanie urosnąć w sposób nie zaburzający naszej kultury, a jednocześnie na tamtym rynku pojawi się kolejna, inna i ciekawa oferta dla ludzi. Oddział otrzyma bardzo dużą autonomię w działaniu, a kierujący nim sami będą podejmować decyzje dotyczące zatrudnienia, projektów, w których będą uczestniczyć, a także o pracach nad własnymi tytułami
– skomentował Lasoń, dodając, że Czesi skupią się na „co-developmencie gier z segmentu AAA i AA+ oraz równoległym tworzeniu własnych gier”.
PixelAnt silnie promuje hasło „Gamedev 2.0”; jego założyciele pragną tworzyć bez crunchu i ukrócić rozmaite niefajne, branżowe praktyki. Jakie? Dowiecie się z naszego podcastu, na okoliczność którego przepytaliśmy wspomnianych powyżej Rohledera i Lasonia.