Współtwórca Dooma, Quake’a i Hexena poleca polskiego retroshootera… Ale ten nie radzi sobie tak dobrze, jak byśmy chcieli…
Perła w koronie nowopowstałego Retrovibe zadebiutowała wczoraj we wczesnym dostępie. Tym razem wcielamy się w trio czarnoksiężników, którzy wykorzystują swe zróżnicowane zdolności, by stawić czoła dawnemu mistrzowi.
Nowy tytuł Jakuba Cisły oferuje nawet dziesięciokrotnie większe mapy niż poprzednik (w dodatku poziomy zyskały na wertykalności). Arsenał cokolwiek się rozrosnął (każdy z protagonistów dysponuje 20 narzędziami zniszczenia), potwory zyskały na mobilności, a rozgrywkę można – gwałtu, rety – zapisać w dowolnym momencie. W soundtracku – ponownie – słychać zaś heavy metalowych szarpidrutów.
Wcale nie dziwi, że taki miks spodobał się słynnemu projektantowi id Software.
A choć oceny pierwszych odbiorców są hurraoptymistyczne (100% recenzji użytkowników jest pozytywna!), sęk w tym, że nie wystawiono ich wiele (gdy piszę te słowa: 23). Ze SteamDB dowiadujemy się zaś, że w Project Warlock II jednocześnie zagrywało się niespełna 150 ludzi.
To znacznie mniej niż przyciągnęła „jedynka”… w dodatku – nie zapominajmy – jej wynik jest zniekształcony, bo przez pewien czas była ona tytułem ekskluzywnym GOG-a.
Czy tytuł poradzi sobie lepiej w dłuższym okresie? Zobaczymy. Więcej dowiecie się o nim z jego steamowej karty katalogowej.
PS Na otarcie łez: całkiem niezły rezultat osiągnął pokrewny gatunku Postal: Brain Damaged.