Atmosfera wokół projektu gęstnieje, a akcje spółki pikują.
Całkiem niedawno informowaliśmy o rozpoczęciu otwartych testów reanimowanego World War 3. Przypomnijmy, że projekt gliwickiego The Farm 51 powróci jako produkcja F2P, której nowa wersja ma punktować lepszą optymalizacją, nowymi animacjami i systemem strzelania, kolejnymi gadżetami oraz bardziej wysmakowanymi efektami wizualnymi.
A choć gliwickie studio trudno posądzać o prorosyjskie sympatie – wszak właśnie przekazało ono tygodniowe zyski z Chernobylite’a na Ukraiński Czerwony Krzyż, a prezes Wojciech Pazdur mocnym głosem sprzeciwił się inwazji w specjalnym odcinku naszego podcastu – wojna uderzyła w nie rykoszetem. Tydzień temu kurs akcji spółki stopniał o ok. 10 zł i od tego czasu nie może się on podnieść.
Oczywiście stracili wszyscy, ale w przypadku The Farm 51 spadek jest szczególnie dotkliwy. Powód? Wydawcą World War 3 ma być My.Games, rosyjska – choć formalnie zarejestrowana w Amsterdamie – firma, która w 2020 ogłosiła chęć „uczynienia z World War 3 jednego z najlepszych online’owych shooterów militarnych na rynku”.
Studio oficjalnie odniosło się do sprawy krótkim oświadczeniem. Jak pisze Robert Wist, manager ds. relacji inwestorskich The Farm 51:
„Przez ostatnie dni otrzymałem od Państwa wiele pytań związanych z dalszymi losami projektu WW3. Biorąc pod uwagę skomplikowaną sytuację polityczną, rozumiem obawy związane z planowaną premierą.
Dlatego też pragniemy Państwa poinformować, że prace na grą przebiegają bez zakłóceń i realizowane są kolejne etapy finalizacji projektu. Posiadamy również zapewnienie naszego partnera o realizacji planów wydawniczych zgodnie z harmonogramem. Pragniemy przypomnieć, że naszym wydawcą jest spółka zarejestrowana w Amsterdamie i ma ona pełny dostęp do wszystkich mechanizmów rozliczeń bankowych. Obecnie nie ma zagrożenia dla realizacji projektu oraz finansowania kolejnych kamieni milowych”.
Z pozostałych wieści: CD Projekt i Bloober Team ogłosiły właśnie, że nie będą sprzedawać swoich gier Rosjanom i Białorusinom (poniekąd odpowiadając na apel ukraińskiego wicepremiera), a autorzy polskich produkcji, którzy włączają się w antywojenny protest branży, padają ofiarą review bombingu.