Kryzys, w jakim znalazł się CD Projekt, wymaga solidarnej reakcji ze strony naszego środowiska.
Drodzy przyjaciele,
z wieloma Was łączy mnie nie tylko miłość do medium, o którym piszemy, ale i serdeczne relacje. Właśnie dlatego zwracam się do Was z osobistym apelem: nie przekraczamy granic, na które w ostatnich dniach nadepnęliśmy.
W lutym nasi koledzy i koleżanki z CD Projektu padli ofiarą ataku ransomware. Inicjatywa hakerów położyła się cieniem na reputacji studia, już wówczas nadwątlonej wyboistą premierą Cyberpunka 2077; przede wszystkim jednak: kosztowała wiele nerwów setki twórczyń i twórców. Spółka podjęła wówczas decyzję, by nie negocjować z przestępcami i nie wpłacać na ich konta haraczu. Wymagała ona odwagi, bo sprawców zapewne nigdy nie uda się namierzyć, mogą więc niezagrożeni szkodzić jej wizerunkowi i wpływać na kurs akcji.
Jako redaktor naczelny PolskiGamedev.pl daleki jestem od bezkrytycznych zachwytów CD Projektem, czemu dawałem wyraz wielokrotnie. Mierzi mnie, że studio otarło się o zwodniczy marketing, niepokoi panująca w nim kultura crunchu, smucą wewnętrzne konflikty. Uważam jednak, że upublicznianiu jego wewnętrznych materiałów musimy powiedzieć stanowcze: „non possumus!”.
Zapalnikiem listu, który właśnie czytacie, były newsy na temat „zabawnego montażu” cyberpunkowych bugów i glitchy, jaki twórczynie i twórcy CD Projekt Red stworzyli na użytek wewnętrzny. Być może uśmiechacie się teraz pod nosem, wszak był to materiał o dużym potencjale komediowym… Sęk w tym, że nie powinien on trafić do oczu naszych Czytelników. Podobnie, jak nie warto nagłasniać (również dowcipnego) oznaczenia chińskiej cenzury, jakiego doszukano się w linijkach skradzionego kodu źródłowego.
Musimy – jako gatekeeperzy – pokazać kręgosłup, bo alternatywa jest ponura; kolportując takie „owoce zatrutego drzewa” działamy na szkodę wszystkich. Studia, które wypromowało na świecie markę „polski gamedev”. Naszych redakcji, na które spada odium żerowania na kradzieży. Odbiorców, których przyzwyczajamy do najpodlejszego ze źródeł informacji. Co być może najgorsze: ośmielamy hakerów, pokazując, że jesteśmy gotowi chodzić na ich pasku.
PolskiGamedev.pl – jak każde medium w tym kraju – nie jest portalem wolnym od błędów. Zdarzało nam się wydawać pochopne opinie, publikować nieprawdziwe informacje, dawać uwieść się plotkom, nadinterpretować intencje. Napisać o słowo za dużo, gdy trzeba było milczeć lub zamilknąć, kiedy wypadało zabrać głos. Wierzymy jednak, że powielanie treści pozyskanych w oparciu o niedawny wyciek to błąd, którego nie chcemy popełnić.
Właśnie dlatego odmawiamy pisania o informacjach, w których posiadanie – podkreślamy raz jeszcze – weszli przestępcy, dopuszczając się kradzieży. Wierzymy, że kryzys, w jakim znalazł się CD Projekt, wymaga solidarnej reakcji ze strony naszego środowiska. Zachęcam Was osobiście, by do tej inicjatywy dołączyć.
Kłaniam się Wam nisko,