„Cykl inkwizytorski” Jacka Piekary prezentuje się… niezbyt twarzowo.
Sporo się ten teaser naczekaliśmy. Po raz pierwszy studio poinformowało o projekcie w czerwcu 2019, kilka miesięcy później jego przedstawiciele zorganizowali w sali kinowej Winosfery spotkanie z inwestorami i dziennikarzami, na którym prezentowali zręby swojej wizji. Zapowiedzieli wówczas nieliniową przygodówkę à la Detroit: Become Human, która miała nas skusić surowym, znanym z książek Piekary klimatem oraz grafiką inspirowaną… płótnami Hieronima Boscha, mistrza flamandzkich prymitywistów.
Rok później wrocławianie zasygnalizowali artystyczną woltę, a więc zbliżenie oprawy do realizmu (pokazali zresztą garść screenów). Chwilę później PolskiGamedev.pl – jako jedyna redakcja w Polsce – rozmówił się z autorami, by podzielić się z czytelnikami masą konkretów. W Concordia Design na Wyspie Słodowej dowiedzieliśmy się, że protagonistą będzie znany z książek Mordimer, poznaliśmy też planowaną długość zabawy (20 godzin), zarys scenariusza oraz wypytaliśmy o RPG-owe mechanizmy i system walki. Zainteresowanych odsyłam do naszego obszernego artykułu.
Od chwili zapowiedzi Ja, Inkwizytor nie był jednak publicznie prezentowany w ruchu. Jego pierwszy zwiastun pozwala przespacerować się kościelnymi salami, odwiedzić katakumby i salę tortur, spotkać podchmielonych kmieci, nasycić oczy onirycznymi sekwencjami z Nie-świata i… zadumać się nad brakiem zbliżeń na twarze.
Fabuła zabierze nas do miasteczka Koenigstein, które ma być podzielone na pięć dzielnic. Mordimer zmierza tam, by spotkać się z kobietą, którą w powieściach i opowiadaniach zwykł ratować z opresji (zespół nie jest gotów zdradzić, kto zacz). Podczas wizyty trafia jednak na trop seryjnego mordercy. Podejrzanych, dodajmy, nie brakuje; miasto aż huczy od plotek o tajemniczym kulcie, a o wpływy w regionie rywalizują możni.
Data premiery nie jest znana, acz więcej szczegółów mamy usłyszeć „wkrótce”. Na osłodę: łapcie świeżutkie screeny.