Thomas Mahler pisze do CD Projektu, by “po prostu, k***a, nie kłamali”… a chwilę później stwierdza, że “nawalił”.
Moon Studios ewidentnie jest na fali wznoszącej; z metakrytyczną średnią ocen na poziomie 88-93% (zależnie od platformy) Ori and the Will of the Wisps jest jedną z najlepiej ocenianych gier zeszłego roku.
Szef studia, Thomas Mahler, postanowił odnieść się do zamieszania wokół burzliwej premiery polskiego blockbustera. Na łamach Resetery ów dzieli się myślą, która „dręczyła go od dłuższego czasu”. Jak twierdzi – wszystko zaczęło się od Petera Molyneux (Black & White, Fable), który…
„Był mistrzem w kategorii: <<zamiast opowiedzieć ci, czym będzie mój produkt, pozwól mi pofantazjować na temat tego, czym mógłby być i wszystkich was nakręcić>>. Było to w porządku, do momentu, gdy faktycznie odłożyłeś pieniądze, a gra w niczym nie przypominała niczego, czym hype’ował nas Peter. Przez ponad dekadę wciągał w to g**no dziennikarzy i graczy, którzy uwielbiali słuchać niestworzonych opowieści wujka Petera i niesamowitych rzeczy, które robi on dla branży. Trzeba było kilku tandetnych produkcji, aby w końcu przestano słuchać jego kłamstw.
Następnie – kontynuuje prezes – podobnym podejściem cechował się Sean Murray (No Man’s Sky) i…
„…I wreszcie wyszedł Cyberpunk. Stworzony przez gości, którzy odpowiadali za Wiedźmina, więc musiało być dobrze. Oto nasze cyberpunkowe uniwersum, zaufaj nam, możesz zrobić, k***a, wszystko! Dział PR CD Projektu przejął wskazówki Molyneux i Murraya i poszedł z nimi jeszcze dalej. Czego tu nie kochać? Każdy materiał CD Projektu był tak przygotowany, by stworzyć w umysłach gracz wprost niesamowicie fascynujący obraz. Zatrzymali się tuż przed momentem, w którym powiedzieliby, że gra leczy raka. Ich strategia zaowocowała rewelacyjną liczbą 8 mln zamówień przedpremierowych. W efekcie dostaliśmy to:
Produkt był zaledwie ułamkiem tego, na co hype’owali nas developerzy, a do tego ledwo działał na konsolach, na których miał <<działać zaskakująco dobrze>>”.
Mahler zdaje sobie sprawę, że „może brzmieć gorzko”, ale jednocześnie dodaje, że „sra na kłamców i ludzi, którzy przechodzą do porządku dziennego nad zwodzeniem innych”.
„A jednak gracze i dziennikarze nie wydają się tym bardzo przejmować. Owszem, nadchodzi negatywna reakcja, ale zwykle dostrzegasz mnóstwo ludzi, którzy argumentują, że i tak lubię grę w takim stanie, w jakim wyszła. Nie o to chodzi. (…) Nie sprzedawaj mi funkcjonalności, które nie istnieją. Nie maluj obrazu, którego nie będziesz w stanie dostarczyć. Po prostu, k***a, nie kłam”.
Dzień później przyszło opamiętanie. W krótkim oświadczeniu Mahler przeprosił za swój agresywny ton i obraźliwe słowa, jednak wciąż sprzeciwia się on „kulturze hype’u” i zwodzeniu odbiorców.
https://twitter.com/thomasmahler/status/1357445038142324737
Przypomnijmy, że łaskawszy był dla Polaków Gabe Newell, który „współczuje” CD Projektowi i uważa pewne elementy gry za „wprost genialne”. Obecnie spółka intensywnie łata produkcję, całkiem niedawno wydała patcha, który naprawiał błąd poprzedniego patcha oraz zapewniła wsparcie dla moddów, co jednak zaowocowało luką w zabezpieczeniach.