Pendrive znaleziony w trawie: Nowa gra „Borka” debiutuje!

Niepozorny nośnik danych skrywa wielką tajemnicę.

Doskonale znany naszym czytelnikom Marcin „Borek” Borkowski jest ostatnio na fali wznoszącej. Przygotowywana na 35-lecie reedycja Puszki Pandory zebrała na wspieram.to aż 110 tys. zł (242% zakładanego celu!). Dodajmy, że dziennikarz wciąż publikuje felietony na łamach „Pixela”, a od niedawna może dopisać sobie do CV współtworzenie kolejnego periodyku.

Mało? Od dziś możemy sprawdzić najnowszą grę byłego naczelnego „Top Secretu”! Mowa o nieszablonowej przygodówce The USB Stick Found in the Grass, którą z okazji premiery nieco przeceniono (na Steamie kupimy ją za niespełna 25 zł).

Punkt wyjścia zawiera się już w tytule: na początku zabawy otrzymujemy wirtualny obraz pendrive’a, który staje się przyczynkiem do wcale interesującego śledztwa. Zawartość dysku możemy analizować wbudowanymi w Windowsa narzędziami, rozgrywka jest kombinacją informatyki śledczej, formy literackiej i zagadki kryminalnej.

Dla kogo właściwie jest to tytuł?– Gra wymaga trochę logicznego myślenia i wiedzy o komputerze – zagaja w rozmowie z PolskiGamedev.pl „Borek”. – Osoby, które doskonale znają się na sprzęcie, na dyskach i na tym, jak się zapisywane na nich informacje, które potrafią dłubać w tym na poziomie bitów – mają szansę odkryć w niej trochę więcej. Zaraz jednak dodaje, że nawet mniej biegli odbiorcy poradzą sobie z zabawą. – Wystarczy, że będą umieli odnaleźć pewne narzędzia, ewentualnie coś wygooglać i zainstalować. Pendrive znaleziony w trawie można ogrywać na kilku różnych poziomach, nie trzeba rozgryźć wszystkiego, by dobrze się przy nim bawić.

W steamowym opisie autor odwołuje się m.in. do Her Story, jak zresztą twierdzi: przygodówka Sama Barlowa sprawiła, że zdecydował się na protagonistkę (w pierwotnym zamyśle znalazcą USB był mężczyzna). Czy jednak powinniśmy oczekiwać hołdu dla gatunkowych tuzów? – Kiedy piszesz kryminał, zawsze zasadne będzie pytanie: ile jest w nim z Sherlocka Holmesa, a ile z Philipa Marlowe’a? Jeżeli ktoś mi powie, że widzi w grze pewne wątki z Her Story czy rozwiązania z Return of the Obra Dinn albo The Normal Lost Phone – nie obrażę się… choć nie próbowałem kopiować pomysłów. Po prostu w pewnym momencie okazało się, że pewne rozwiązania są logiczne i ich wykorzystanie pojawia się w sposób naturalny, nie odrzucałem ich tylko dlatego, że wcześniej wykorzystał je ktoś inny. Zresztą o części z nich dowiedziałem się, kiedy gra była już gotowa, do pewnych rozwiązań doszliśmy zupełnie niezależnie od siebie. GMTA – śmieje się „Borek”.