Zarząd CD Projektu zapewnia, że bierze winę na siebie… ale nie wszyscy właściwie tę wypowiedź interpretują.
Po debiucie gry warszawska spółka przyjęła bezprecedensową linię obrony. Jej zarząd od ponad miesiąca publicznie przeprasza; wpierw za to, że przed premierą nie zaprezentował rozgrywki z poprzedniej generacji. Następnie: za „nadmierne skoncentrowanie na konieczności wydania gry” oraz „niedoszacowaną skalę i złożoność problemów” na konsolach minionej generacji. Wczoraj w nocy zaś… za wszystko po trochu.
Warto zwrócić uwagę na dwa cytaty z wczorajszej wypowiedzi Marcina Iwińskiego:
– Mimo dobrych recenzji wersji pecetowej, konsolowe edycje Cyberpunka 2077 nie prezentowały takich standardów jakości, jak chcieliśmy. Ja i wszyscy członkowie zarządu, szczerze za to przepraszamy, a ten materiał stanowi moje publiczne przyznanie się do tego. Proszę, nie wincie nikogo z naszego zespołu za to, co się stało. To wszystko niesamowicie utalentowani, pracowici ludzie.
– mówi współzałożyciel studia, w teorii biorąc winę za stan techniczny builda na siebie… jednak kolejny fragment jego monologu może temu stwierdzeniu przeczyć. Przytoczmy go najpierw w oryginale:
– Every change and improvement needed to be tested and, as it turned out, our testing did not show a big part of the issues.
Można te linijki rozumieć dwojako. Albo:
– Każda zmiana i poprawka musi być przetestowana, okazało się jednak, że nasz dział testów nie wykazał sporej części problemów, których doświadczyliście, grając.
Albo:
– Każda zmiana i poprawka musi być przetestowana, okazało się jednak, że nasze testy nie wykazały sporej części problemów, których doświadczyliście, grając.
W oryginale wypowiedź Iwińskiego może więc sugerować, że dział QA nie stanął na wysokości działania, lub że testerom zabrakło czasu i siły roboczej. Co jednak istotne – na te słowa zareagowała spora część testerskiej braci. Na Twitterze larum podniosła m.in. Steph McStea (senior QA analyst w Team17), głośno sprzeciwiając się oskarżaniu testerów:
CDPR blaming their QA team for "not finding the issues" in CP2077 makes me so, so angry.
How DARE you try and pin the blame on a department that will have found these issues tenfold and let you know about them, spending hours upon hours nailing down causes.
— Steph McStea 🏳️🌈 (@TeaAndMonsters) January 13, 2021
Talking from experience I know for a fact that these issues would have been VERY well known of and desperately brought to the attention of all who needed to hear it. Greed and pressure from gamers to get it out of the door are what failed here, not QA.
— Steph McStea 🏳️🌈 (@TeaAndMonsters) January 13, 2021
W dyskusję zaangażował się niezależny twórca Mikołaj „Sos Sosowski” Kamiński. Jak twierdzi – CD Projekt albo nie zatrudnił dość ekspertów od QA, albo nie dał im dość czasu. (Nawiasem mówiąc: przypominamy, że przy kontroli jakości uwijał się nie tylko wewnętrzny zespół Redów, ale również firmy QLOC i Testronic).
I cannot believe he said this! If your game scope is too big for all the bugs to be found, this means that either:
– You didn't hire enough testers
– You didn't give testers enough time
You should have said "We didn't do enough testing" insdead of throwing QA under the bus. pic.twitter.com/8TvtrvszQs— Sos 🔜 GDC (@Sosowski) January 14, 2021
Sprzeciw wyraził także zatrudniony w Ubisofcie Marcin Pieprzowski.
"Every change and improvement needed to be tested and, as it turned out, our testing did not show a big part of the issues"
Maybe show some respect to your QA team FFS.
— Marcin Pieprzowski 🏳️🌈 турбо равличок 🇺🇦 (@GingerNaTT) January 13, 2021
If you think QA is over reacting change the activity and always sounds the same.
"Every change we did needed to be coded, as it turned out, our code was not enough""Every change we did needed to be quest/gameplay/audio/ui designed, as it turned out, our dessign was not enough"
— Marcin Pieprzowski 🏳️🌈 турбо равличок 🇺🇦 (@GingerNaTT) January 14, 2021
Nie brakuje również bardziej dosadnych reakcji…
https://twitter.com/DaveTheScwede/status/1349546698511626241
[AKTUALIZACJA]
Odezwała się do nas Marta Piwońska z CD Projekt Red, prosząc o aktualizację newsa. Jak twierdzi:
– W związku ze spekulacjami zawartymi w artykule informujemy, że nieprawdą jest, że w wideo opublikowanym przez CD PROJEKT 13.01.2021 r. Marcin Iwiński oskarża testerów gry o jej problemy. Z treści filmu wynika jednoznacznie, że zarząd CD PROJEKT nie wini za zaistniałą sytuację osób pracujących nad grą Cyberpunk 2077. Wprost wskazuje na to wzmiankowany fragment wypowiedzi Marcina Iwińskiego: “Please don’t fault any of our teams for what happened”, przetłumaczony w napisach dodanych do filmu jako “Prosimy was, żebyście nie obwiniali naszych zespołów o to, co się stało”.
Od siebie dodam, że ten fragment, rzecz jasna, zawarliśmy w treści publikacji.
– Wskazywany przez Was fragment w oryginalnej wypowiedzi brzmi następująco: “Every change and improvement needed to be tested and, as it turned out, our testing did not show a big part of the issues […]” i został został przetłumaczony w samym wideo jako “Trzeba było testować wszystkie zmiany i poprawki i, jak się okazało, testy te nie ujawniły wielu błędów,[…]”. Tymczasem w artykule, nie przytaczając właściwego tłumaczenia, fragment wypowiedzi Marcina Iwińskiego został błędnie przetłumaczony jako “Każda zmiana i poprawka musi być przetestowana, okazało się jednak, że nasz dział testów nie wykazał sporej części problemów […]”. Tak przedstawiona informacja jest nieprecyzyjna, wprowadza odbiorców w błąd i wypacza przekaz filmu.
Pozwolę sobie na krótki komentarz. W naszym tekście nie zastosowaliśmy polskiego tłumaczenia z oczywistej przyczyny. Chcieliśmy pokazać, jak tę wypowiedź mogli zrozumieć anglojęzyczni gracze i twórcy, bo to oni wypowiadają się teraz w mediach społecznościowych. Wcale nie twierdzimy, że Marcin Iwiński obarcza dział QA, wprost przeciwnie, cytujemy przecież wypowiedź, którą wziął on winę za stan techniczny builda na siebie i pozostałe osoby decyzyjne. Zmieniliśmy lead i tytuł, by nie było co do tego wątpliwości.
Nie bez przyczyny jednak jego słowa wywołały burzę w anglosaskich social mediach. Jako dziennikarz musiałem wytłumaczyć, skąd się te reakcje wzięły. Nie mogę się więc zgodzić z oceną, że nasz news „wprowadza odbiorców w błąd i wypacza przekaz filmu”.