Wieści musiały dotrzeć w tym samym momencie i do graczy pecetowych, i do graczy konsolowych, i do graczy giełdowych.
W czwartek opublikowaliśmy newsa o kulisach trzeciej już zwłoki Cyberpunka 2077. Pretekstem stała się wypowiedź Jasona Schreiera, który upublicznił wiadomość, zgodnie z którą pracownicy CD Projektu dowiedzieli się o zwłoce wraz z resztą świata (do momentu jej ogłoszenia byli więc pewni, że gra ukaże się zgodnie z planem).
Dzień później Marta Piwońska, ekspertka ds. PR-u w CD Projekt Red, przesłała na naszą skrzynkę oświadczenie, którym tłumaczy powody takiej decyzji. Jak pisze:
„Ponieważ CD Projekt jest spółką notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, nasza komunikacja musi być przejrzysta dla pracowników, graczy i inwestorów, a także zgodna z regulacjami Komisji Nadzoru Finansowego i Parlamentu Europejskiego oraz dyrektywami Rady Europy i Komisji Europejskiej.
Informacje o takim znaczeniu biznesowym, jak opóźnienie w wydaniu największego realizowanego projektu, do momentu ich upublicznienia są uważane za mające wpływ na wycenę i poufne, ponieważ mogą łatwo wpłynąć na potencjalne decyzje inwestorów. Krótko mówiąc: przedwczesne, nieplanowane ujawnienie tych informacji mogło potencjalnie doprowadzić do nadużyć rynkowych i manipulacji kursem akcji CD Projektu na GPW.
W związku z powyższym, ze względu na powyższe regulacje, informacja o przesunięciu premiery Cyberpunka 2077 nie mogła być udostępniona wszystkim pracowników Grupy przed złożeniem i upublicznieniem raportu bieżącego”.
Przypomnijmy, że decyzja zapadła w związku z chęcią dopracowania builda oraz „finalizacji” wersji przeznaczonych na konsole obecnej generacji. Faktycznie nie pozostała ona bez wpływu na nastroje inwestorów, oraz samych developerów, do których zaczęły spływać groźby karalne. Chwilę po jej ogłoszeniu Adam Kiciński (prezes CD Projektu) zbagatelizował trwający w studiu crunch, za co później przeprosił.
Gra ukaże się już 10 grudnia.