Polyslash ucieka z rewolucyjnej Francji w odległą przyszłość.
Po premierze tytułu, za który otrzymali Paszport „Polityki”, krakusi postanowili zdywersyfikować działalność. To Polyslash pomoże kolegom z Art Games Studio w wydaniu Alchemist Simulatora, to podejmie się produkcji Drug Dealer Managera, to zgłosi się do portowania Police Shootout na platformy mobilne.
Największe nadzieje spółka wiąże z produkcjami własnymi, a więc Primitive Builderem oraz Mech Mechanic Simulatorem. W rozmowie z PolskiGamedev.pl prezes Dawid Ciślak tłumaczył, że mają one stanowić „finansową poduszkę” i pomóc w sfinansowaniu ambitniejszych projektów. Jak twierdził:
– Nie da się funkcjonować komfortowo produkując jedynie niszowe tytuły, taki poziom ryzyka po prostu by nas zeżarł. Jakość kosztuje, a nie chcesz miesiąc w miesiąc zastanawiać się, czy projekt w ogóle uda się ukończyć, bo budżet nie daje możliwości przesunięcia premiery. Świadomość, że produkując gry artystyczne możesz spędzić lata w udręce, skutecznie od nich odstrasza… Nie każdy musi wypinać pierś i działać na rzecz kultury wysokiej. Za to każdy chce wieść, po prostu, komfortowe życie.
Właśnie dowiedzieliśmy się, że Mech Mechanic Simulator zadebiutuje już w październiku. Pracę w fikcyjnym mieście Katwir rozpoczniemy od serwisowania prostych maszyn, ale później pod nasz śrubokręt trafią i bardziej wyszukane modele. Wraz z postępami zmodernizujemy swoje miejsce pracy i dokupimy nowocześniejsze narzędzia, a zniszczone elmenty sprzedamy bądź przetopimy na nowe. Mało tego: obok stricte technicznych zadań czeka nas wgrywanie softu do robotów („wprowadzając właściwe dane do mecha, gracz musi mieć pewność, że instalowane oprogramowanie jest aktualne i ma na nie ważną licencję”). Czy wspomniałem, że mechy wyślemy na zróżnicowane misje (pojedynki, zadania wydobywcze, wsparcie korporacji, włamania, pozyskiwanie surowców, nielegalna działalność)?
Brzmi to wszystko – jak na symulator – całkiem kompleksowo, a w dodatku niezgorzej wygląda. Dowodem niech będzie opublikowany właśnie zwiastun.
