Dying Light 2: Techland publicznie zaprzecza naszym źródłom

I bardzo dobrze! Trochę natomiast wstyd, że w ogóle musi to robić.

Na początku maja opublikowaliśmy obszerny artykuł, którym staraliśmy się odpowiedzieć na pytania o przyczyny zwłoki Dying Lighta 2 oraz o nową datę premiery. Tekst poniósł się szeroko, cytowały go media nie tylko polskie, ale również czeskie, węgierskie, francuskie, niemieckie i amerykańskie (w tym GameSpot). Wygenerował łącznie ponad 150 newsów.

Do tematu wrócił właśnie The Escapist, który wypytał o naszą publikację Olę Sondej (dział PR) oraz Tymona Smektałę (główny projektant). Zagadnięta o to, czy artykuł PolskiGamedev.pl był konsultowany z Techlandem, Sondej przyznała:

– Tak. A ponieważ wierzymy w przejrzystość – daliśmy autorowi okazję porozmawiać z naszymi pracownikami, by mogli oni pokazać inną perspektywę niż prezentowaną przez anonimowe źródła, lub wręcz je obalić. Zapewniliśmy autorowi mnóstwo informacji – niestety, nie wszystkie zostały użyte w artykule.

Jako autor potwierdzam – otrzymaliśmy oświadczenia od Chrisa Avellone’a, Eugena Hartona i Marca Albineta (wykorzystane w całości), Sondej otwarcie ustosunkowała się do naszych pytań i wątpliwości, rozmawialiśmy też (łącznie przez 1,5 h) z Piotrem Pawlaczykiem i Bartoszem Kulonem, a później przez kilka dni autoryzowaliśmy ich wypowiedzi. To, faktycznie, przejrzystość w naszej branży niespotykana, godna najwyższego podziwu. Dodam jednak, że – siłą rzeczy – nie mogliśmy użyć każdego komentarza, podobnie, jak musieliśmy pominąć część informacji od „anonimowych źródeł” (a więc pracowników Techlandu, którzy nie chcieli zajmować stanowiska pod nazwiskiem).

Następnie dziennikarz pyta, które szczegóły naszej historii Techland mogły obalić

Sondej zapewnia, że „tworzenie Dying Lighta 2 postępuje zgodnie z wewnętrznym harmonogramem, który został zaktualizowany na początku roku” (wraz z przesunięciem daty premiery – dop. red.). Dokładnie takie zdanie prezentowali wymienieni wyżej pracownicy. Ola powtarza również to, co mówiła w naszym tekście: vertical slice gry jest gotowy od czterech lat, acz – siłą rzeczy – gra mocno się od tego czasu zmieniła.

Ekspertkę ds. PR-u zagadnięto również o udział warszawskiego Techlandu (który zajmuje się niezapowiedzianym Projektem RPG) w produkcji Dying Lighta 2. Jak twierdzi:

– Oczywiście, że tworzymy jedną firmę i wspieramy się nawzajem. Choć warszawski zespół skupia się na własnym projekcie, kilka osób ze studia w jakimś topniu wspiera produkcję Dying Lighta 2.

Analogiczne zdanie prezentowała w naszym tekście.

W wywiadzie pada również pytanie o współpracę z Chrisem Avellone, która ma się – zdaniem części zespołu – nie układać. Znów oddajmy głos Sondej:

– Wizja gry została wspólnie przez Adriana Ciszewskiego, Pawła Selingera, a później Chrisa Avellone’a, jeszcze zanim rozpoczęliśmy jakiekolwiek prace produkcyjne i od tego czasu pozostaje niezmienna. Oczywiście w poszczególnych aspektach odbywały się iteracje, co jest absolutnie naturalne w cyklu produkcyjnym gier wideo.

I zacytujmy nasz artykuł:

– Posiadamy vertical slice’a. Został on stworzony cztery lata temu i dalej można w niego zagrać (…). Wizja powstała jeszcze zanim zaczęliśmy prace produkcyjne, dzięki współpracy Adriana Ciszewskiego, lead writera Pawła Selingera oraz, później, Chrisa Avellone’a. Nie zmieniła się ona od tamtego czasu.

W wywiadzie The Escapist można się wczytać także w wypowiedź Chrisa Avellone’a. Zacytujmy w oryginale:

– I enjoy working on Dying Light 2, and I enjoy working with Techland. Design elements do get discussed and iterated on, and that’s a normal part of any game development process. In the end, you do the best work you can to support the gameplay and vision for the title; that’s a designer’s job. While Adrian Ciszewski and I discussed story, I never felt like there was any conflict. It’s normal for all design elements to be iterated on, not just narrative. Story is a key element for Dying Light 2, and it’s important to the team and I to get it right.

A teraz zaprezentujmy komentarz, którego scenarzysta udzielił PolskiemuGamedevowi:

– Lubię pracować nad Dying Lightem 2 i lubię pracować z Techlandem. Oczywiście, że omawialiśmy poszczególne elementy projektu i oczywiście, że zmieniał się on podczas kolejnych iteracji… ale to normalna część każdego procesu tworzenia – zapewnia scenarzysta. I dopowiada, że żadnych konfliktów z „Pyzą” sobie nie przypomina, a z fabuły jest dumny. – Historia to kluczowy element Dying Lighta 2. I dla mnie, i dla teamu ważne jest, żeby wyszła dobrze.

Dalej przedstawiciele Techlandu:

  • Zaprzeczają, by roszady personalne były w studiu szczególnie częste
  • W temacie wejścia na giełdę dopowiadają, że „dziś nie mają takich planów”, ale „nie wykluczają takiej możliwości w przyszłości”
  • Narzekają na tłumaczenie tekstu (w którym – faktycznie – doszło do wielu przekłamań – dop. red.)
  • Zapewniają, że ich dział HR dba o komfort pracowników
  • Raz jeszcze zaprzeczają plotkom o przejęciu przez Microsoft (którym i my zaprzeczyliśmy. W końcu wspólnie konsultowaliśmy ten fragment… co jednak niektóre media zinterpretowały opacznie)
  • Dopowiadają, że koronawirus nie wpłynął na proces produkcji


Powyższe informacje poszły w świat… i bardzo dobrze. Dlaczego cytujemy je, choć miały okazję wybrzmieć również w naszym artykule? Z prostej przyczyny. Choć Techland zagrał z nami w otwarte karty, bardzo obszernie odnosząc się do zarzutów swoich pracowników, gros mediów skupiła się wyłącznie na sensacji, zapominając o – zdawałoby się – dziennikarskim abecadle. Zaprezentowaniu problemu z kilku różnych perspektyw. 

Jako autor wcale nie twierdzę, że mój tekst został przygotowany bezbłędnie, z pewnością można było z tych wielogodzinnych rozmów wyciągnąć inne wnioski, uwypuklić inne wątki, postawić na inną kompozycję. Jest mi jednak bardzo przykro, że Techland w ogóle musi powtarzać informacje, których już przecież udzielił. Były one bowiem na wierzchu, wystarczyło poświęcić chwilę, by oddać głos również drugiej stronie…

… do czego gorąco krajowych i zagranicznych newsmanów zachęcam.